Suchowola była kiedyś znanym ośrodkiem obróbki skóry. W roku 1989 zrealizowano tu dwa zapisy w technice video (realizacja: Piotr Szacki i Jacek Sielski), „Kierat do kruszenia kory garbarskiej” oraz „Obróbka skóry”. Pokaz tych filmów odbył się w Centrum Trzech Kultur, z udziałem głównego bohatera Adama Koryckiego, który komentował słabo nagrany wtedy kamerą video dźwięk.
Działało tu kilka warsztatów garbarskich: Aleksandrowicza, Szczęsnowicza, Andrackiego, ale najbardziej znane były Sulejmana Koryckiego oraz młodszego, ale dzisiaj już 82 letniego Adama Koryckiego. Adam Korycki zaczął prowadzić swój zakład od początku lat 80.XX w.. Wcześniej pracował z ojcem. Pracował w fachu garbarskim przez 39 lat, aż do początku XXI wieku. Potem nie było już zapotrzebowania na wyprawianie skór, zamawianych by szyć z nich później kożuchy, kurtki, oraz sprzęt gospodarski jak chomąta i szleje. Kiedy Adam Korycki zaczynał pracować wszystko robiło się ręcznie, odmięśniało, skrobało, czyściło, farbowało, tłuściło… używało się kosy bez ucha, klucza do ciągania skór, szabejzdra do sierści do skór bydlęcych, fliszówki do „odmięśniania” wymoczonych skór strychowca do rozciągania Później, jak założył swój warsztat kupił maszyny mechaniczne: obcinaczkę, rozbijarki, szlifierki, prasowaczkę, wentylatory, duże naczynia cytroki do moczenia, drewniane bębny do czyszczenia skór w trocinach, które wykonał miejscowy stolarz.
Niektóre z tych urządzeń pozostały: cytroki, bębny, , wszystkie sprzęty mechaniczne… ale i drobniejsze jak deska do czyszczenia, czy żerdzie służące do suszenia oraz kobyłka po ojcu. Pozostały też pozostawione przez klientów, niedokończone skóry baranie, z dzika, bobra, królicze… Najwięcej przerabiał skór owczych, ale też lisy, króliki, wydry, kuny… Jak było dużo baranich, to nie brał już innych. Klienci przywozili po kilka skór, które znakowano dziurkując, później stemplowaniem, po to by było wiadomo do kogo należały. Wpisywano także do zeszytu. Jednocześnie przerabiał od 20-70 skór. Na gotowy produkt trzeba było czekać od czterech tygodni do pół roku. Do farbowania tradycyjnie używało się kory dębowej, która rozkruszał kierat tzw. rozwerek, później pojawiły się gotowe barwniki. Skóry wkładało się do kadzi na 4 tygodnie i przesypywało korą. Jak pojawiła się pleśń produkt był gotowy. Adam Korycki mówi, że skóry garbowane w sposób tradycyjny były mocniejsze, teraz te fabryczne nie są już takie.
Kierat do kruszenia kory garbarskiej z warsztatu Koryckich, zakupiony początkowo do Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, ze względu na brak możliwości przechowywania tak dużego obiektu został w roku 2005 przekazany do ówczesnego oddziału Muzeum Podlaskiego w Białymstoku do Wasilkowa.
Adam Korycki rocznie przerabiał kiedyś 3000 sztuk. Teraz mówi, że gdyby mu wróciły młode lata to nadal garbowałby skóry. Wstawał o 4.00, wracał o 22.00, praca była ciężka, pracował sam z pomocą żony, ale to było jego życie.
O nagrywaniu filmów zapomniał. Ale teraz dzięki nim nikt już nie zaneguje, że był garbarzem. A żona dodaje, że do tego najlepszym w Suchowoli.
Autorka wpisu: Małgorzata Jaszczołt, koordynatorka projektu. Fot. Piotr Tołwiński.
Archiwalne filmy dostępne są online na dedykowanej playliście „Muzeum w Terenie” na kanale YouTube.
Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury i budżetu Samorządu Województwa Mazowieckiego.