Warning: ftp_pwd() expects parameter 1 to be resource, null given in /home/klient.dhosting.pl/ethnomuseum/ethnomuseum.pl/public_html/wp-admin/includes/class-wp-filesystem-ftpext.php on line 230

Warning: ftp_pwd() expects parameter 1 to be resource, null given in /home/klient.dhosting.pl/ethnomuseum/ethnomuseum.pl/public_html/wp-admin/includes/class-wp-filesystem-ftpext.php on line 230
kwiatypolskiedostepnosc_15 : Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie
pl
Godziny otwarcia:
CZW:11:00 – 17:00
PON: Zamknięte
WT: 11:00 – 19:00
ŚR: 11:00 – 19:00
CZW: 11:00 – 17:00
PT: 11:00 – 19:00
SOB: 12:00 – 18:00
ND: 12:00 – 18:00
Godziny otwarcia:
CZW:11:00 - 17:00
PON: Zamknięte
WT: 11:00 – 19:00
ŚR: 11:00 – 19:00
CZW: 11:00 - 17:00
PT: 11:00 – 19:00
SOB 12:00 – 18:00
ND: 12:00 – 18:00
pl
Godziny otwarcia:
CZW: 11:00 – 17:00
PON: Zamknięte
WT: 11:00 – 19:00
ŚR: 11:00 – 19:00
CZW: 11:00 – 17:00
PT: 11:00 – 19:00
SOB: 12:00 – 18:00
ND: 12:00 – 18:00
Godziny otwarcia:
CZW: 11:00 - 17:00
PON: Zamknięte
WT: 11:00 – 19:00
ŚR: 11:00 – 19:00
CZW: 11:00 - 17:00
PT: 11:00 – 19:00
SOB 12:00 – 18:00
ND: 12:00 – 18:00
pl

 

Legenda o kwiecie paproci jest powszechnie znana w Polsce, Ukrainie, Białorusi, a także w Rosji. Wikipedia mówi o nim nawet w języku Czuwaszów, turkijskiej grupy etnicznej zamieszkującej Federację Rosyjską.

Według dawnych wierzeń ludów słowiańskich kwiat paproci to kwiat magiczny. W baśniach przedstawia się go jako drobny, biały lub złoty kwiatek świecący w ciemności. Zakwita tylko w jedną, najkrótszą noc w roku – 21 czerwca. Wtedy   młode dziewczęta i chłopcy spotykali się, śpiewali, tańczyli, skakali przez ogniska. Dziewczęta wiły wianki i puszczały je na wodę, chcąc sprawdzić, jak daleko popłyną. Im dłuższa była droga wianka – tym prędzej miały wyjść za mąż.

Kwiatu paproci szukali i chłopcy, i dziewczęta. Temu, kto go znajdzie i zerwie, miało dopisywać szczęście w miłości i bogactwo. Ale było to nie lada wyzwanie – kwiat paproci należało zerwać, idąc tyłem, co chroniło przed porwaniem przez diabła. Kto zrywał kwiat, musiał wyrecytować tekst zaklęcia:

„Nasięźrzale, nasięźrzale! Rwę cię śmiale

Pięcią palcy, szóstą dłonią, niech się chłopcy za mną gonią;

Po stodole, po oborze. Dopomagaj, Panie Boże”.

Pewnie pamiętasz, że paprocie rosną na niedostępnych, podmokłych terenach? Chodzenie nocą po takich miejscach, w dodatku tyłem, było niebezpieczne.

Może to dlatego nie słyszano o osobie, której udało się odnaleźć kwiat paproci?

A może przyczyną jest to, że taki kwiat istnieje tylko w legendzie? Jaka jest prawda?

Tak naprawdę paprocie nie mają kwiatów, więc nie kwitną. Rozmnażają się przez zarodniki, które wyglądają jak wypukłe kropeczki. Najczęściej można je znaleźć na dolnej stronie liści, które przyrodnicy nazywają także blaszką asymilacyjną. Istnieją jednak paprocie, których zarodniki są zebrane w jednym miejscu – organie generatywnym, który może przypominać kwiat, choć nie taki, jak w legendzie. Popatrz na zdjęcia.

W Polsce występują dwie paprocie o takich zarodniach, które  utożsamiano z kwiatem paproci. Nazywają się: nasięźrzał pospolity i podejźrzon księżycowy. Obie występują niezwykle rzadko.

W obu ich dziwnie brzmiących nazwach występuje zbitek liter „źrz”. W języku staropolskim „źrzeć” oznaczało patrzeć lub spoglądać. Echo tego słowa znajdziemy dzisiaj w słowach: źrenica, podejrzeć czy ujrzeć. Obu gatunkom paproci przypisywano magiczne właściwości. Kto odnalazł ich „kwiaty” i objadł się nimi, miał mieć ogromne powodzenie w miłości – nikt nie mógł oderwać od takiej osoby wzroku.

Można więc powiedzieć, że choć kwiat paproci nie istnieje w sensie botanicznym, to w legendzie o nim jest jednak ziarno prawdy. Albo… zarodnik prawdy.

ENG

 

The legend of the fern flower is commonly known in Poland, Ukraine, Belarus, and Russia. Wikipedia even has an entry on it in the language of the Chuvash, a Turkic ethnic group in the Russian Federation.

In the old beliefs of Slavic peoples, the fern flower is magical. Stories describe it as a tiny blossom, white or golden in colour, glowing at night. It only blooms on one night, the shortest night of the year – 21 June. That night was when young girls and boys would meet, sing, dance, and jump over fires. Girls would weave wreaths and float them in the river to see how far they would flow away. The farther a wreath flowed, the sooner its maker would marry.

Girls and boys alike went seeking for the fern flower. Wealth and luck in love would await its finder. But finding it was no mean feat – the flower was to be picked while facing away from it, which would protect the finder from being taken by the devil. While picking the flower, one had to recite the incantation:

 

“Adder’s tongue, adder’s tongue! Here I dare to pull out thee,

With my five fingers and my hand; may boys chase after me

All over the barn, all over the cowshed. God help me!”

 

You might recall that ferns grow in boggy, inaccessible areas? Walking in such places at night, especially backwards, was risky.

Could this be why we know of nobody who was able to find the fern flower?

Or could it be because fern flowers exist only in the legend? Where is the truth?

In fact, ferns do not bloom and so have no flowers. They reproduce by means of spores, which look like small bulging dots. They can usually be found on the bottom of leaves, which botanists call lamina. There are, however, some ferns whose spores are grouped in one place – in a generative organ, sporangium, that can resemble a flower, though not one from the legend. Look at the photographs.

In Poland, there are two ferns with such sporangia, which were misidentified as fern flowers. They are adder’s tongue – nasięźrzał pospolity and common moonwort – podejźrzon księżycowy. Both are extremely rare.

Their Polish names, which sound quite strange, contain the letters ‘źrz’, and can be extremely loosely translated as ‘looks-at-itself’ and ‘peeks-at-the-moon’. In Old Polish, the verb źrzeć used to mean look or glance, a word which is echoed in the Polish words for eye pupil (źrenica), peek (podejrzeć) or behold (ujrzeć). Both species were attributed magical properties. Whoever found their “blossoms” and ate his or her full of them was supposed to become very lucky in love – nobody could take their eyes off such a person.

You could say that although the fern flower does not exist in the botanical sense, its legend has a grain of truth. Or… a spore of the truth.