pl
Godziny otwarcia:
PT:11:00 – 19:00
PON: Zamknięte
WT: 11:00 – 19:00
ŚR: 11:00 – 19:00
CZW: 11:00 – 17:00
PT: 11:00 – 19:00
SOB: 12:00 – 18:00
ND: 12:00 – 18:00
Godziny otwarcia:
PT:11:00 – 19:00
PON: Zamknięte
WT: 11:00 – 19:00
ŚR: 11:00 – 19:00
CZW: 11:00 - 17:00
PT: 11:00 – 19:00
SOB 12:00 – 18:00
ND: 12:00 – 18:00
pl
Godziny otwarcia:
PT: 11:00 – 19:00
PON: Zamknięte
WT: 11:00 – 19:00
ŚR: 11:00 – 19:00
CZW: 11:00 – 17:00
PT: 11:00 – 19:00
SOB: 12:00 – 18:00
ND: 12:00 – 18:00
Godziny otwarcia:
PT: 11:00 – 19:00
PON: Zamknięte
WT: 11:00 – 19:00
ŚR: 11:00 – 19:00
CZW: 11:00 - 17:00
PT: 11:00 – 19:00
SOB 12:00 – 18:00
ND: 12:00 – 18:00
pl

Tajemnicze „duhy” w Ogrodnikach

Wieś Ogrodniki na wschodnich rubieżach kraju, w powiecie siemiatyckim mimo upływu lat nadal wydaje się miejscem „nieskażonym cywilizacją”. Niewiele jest tu dawnych drewnianych domów, ale te murowane są najczęściej powojenne. W Ogrodnikach w roku zostały nakręcone trzy filmy „Technika plecionkarska” oraz dwa z intrygującym słowem duha – „Nadbużańscy duharze” i „Wyginanie duhy”.

Słowo duha, nieznane w innych rejonach kraju, jest tu wymawiane dźwięcznie z wschodnim zaśpiewem i brzmi jak „duga”. Bo duha to wschodnia specyfika – drewniany kabłąk używany do zaprzęgu typu wschodniego. Dlatego zrozumiałe okazało się nieporozumienie z pracownikami Siemiatyckiego Ośrodka Kultury, gdzie podczas Europejskich Dni Dziedzictwa odbył się 15 września 2018 r. pokaz filmu, kiedy usłyszeli przy propozycji wyświetlenia filmu w SOK-u słowo duha – poinformowali mnie, „że na ich terenie czegoś takiego nie ma”. Duh rzeczywiście nikt już dzisiaj nie wytwarza, ale nie wszystko uległo zapomnieniu. Podczas penetracji wsi w poszukiwaniu śladów duh, okazało się, że na jedynym z podwórek za budynkami gospodarczymi schowany został warsztat do gięcia duh, czyli duharnia, identyczny jak na filmach sprzed lat. Obecnie jest nieużywany i właściciel chce go „rozebrać”. Mówi, że ostatnią duhę wykonał ok. 10 lat temu i z tej partii pozostała mu jedna, wybrakowana, ”takie barachło”. Inna z odblaskami nadal jest używana u jednego z gospodarzy do sań i zimowego zaprzęgu, a kolejna wisi w stodole, która należała do Michała Gumieniaka – jednego z występujących na filmie, zmarłego w roku 2001.

Duharskie warsztaty znajdowały się na podwórkach i tam od początku do końca strugano, gięto i malowano duhy, ponieważ ta praca wymagała przestrzeni. Siedlisko, na którym był nagrywany film, stoi opustoszałe – Józef Dmitruk zmarł, jego rodzina wyjechała. Ale stoi ten sam dom i ta sama stodoła, brak tylko starego drewnianego domu. Najczęściej duharze pracowali sami, ale przy wyginaniu potrzebny był pomocnik i wtedy proszono innego duharza. W filmie, jako pomocnik pojawia się sąsiad Michał Gumieniak. Później duhy transportowano albo wozami, albo pakowano na dachy autobusów, tzw. ogórków i wożono na targi do Siemiatycz, Kleszczeli, Bielska Podlaskiego i Białegostoku.

Drugi film ‘Technika plecionkarska”, nagrany w roku 1980, to nie wyłącznie wejrzenie w przeszłość. Plecionkarstwo nadal trzyma się dobrze i żyje tu kilka rodzin, które trudnią się tym zajęciem, wyrabiając głównie kosze gospodarskie. Nie żyje już tylko występujący na filmie Wiktor Sidorczuk, starannie pokazujący proces wyrobu kosza z kabłąkiem. Jego rodzina – syn, synowa i wnuczki, którzy także pojawiają się w migawkach na tym filmie, wyplatali kosze do początku XXI wieku. Podczas spotkania, zapytani o tą realizację, zapomnieli o nagrywanym prawie 40 lat temu filmie. Dlatego projekcja w Siemiatyckim Ośrodku Kultury była wspomnieniem, nie tylko historii zapisu, ale przede wszystkim ukochanego dziadka, którego mogli zobaczyć „jak żywego, takim jakim był w charakterystycznym ubraniu z czapką, ze swoimi gestami i sposobem poruszania.” Podobnie żywo zareagowała na spotkaniu „rodzina duharska”, dla której z kolei film o duhach  był „odkryciem” i śladem po ojcu oraz dziadku, Józefie Dmitruku.

 Jednym z ważnych kryteriów poszukiwania granic dyscypliny stały się badania terenowe. Czymże innym są one, jeśli właśnie nie poszukiwaniem surowego „nieskażonego” pożywienia. Nieskażonego nie tylko ręką profana (człowieka „spoza”), ale także innego antropologa. (Jeszcze do niedawna całkiem mocno funkcjonował mit izolowanej wyspy, nieskażonej kultury, której poszukuje i którą odnajduje antropolog). – pisze Sławomir Sikora, w artykule Film antropologiczny, antropologia filmu, [w:] Konteksty, nr 3-4, 1992, s. 7-8.Gdyby szukać w Polsce tego mitycznego, nieskażonego terenu, z dawnych marzeń etnografa, to na pewno można wskazać wschodnie tereny kraju, gdzie są jeszcze takie wsie jak z „Krainy Otwartych Okiennic” czy „Magicznego Podlasia”: tradycyjne, spokojne, urokliwe, gdzie można „znaleźć” tradycję i tych co jej hołdują, gdzie są ślady przeszłości, które warto zapisać. W latach 80. XX w kiedy muzealna ekipa jeździła Nysą, w poszukiwaniu rzeczy i miejsc wartych udokumentowania, te wschodnie wsie, jak Ogrodniki czy Maćkowicze (gdzie wykonano dokumentację fotograficzną wyrobu duh inną techniką niż w Ogrodnikach) były jeszcze bardziej peryferyjne i nieodkryte. Produkcja duh, sprawiła, że zapisały się na trwałe w historii polskiej etnografii. Poza filmem i fotografiami, w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie znajduje się więcej duh niż w samych Ogrodnikach.

Współpraca: Joanna Bartuszek. Fotografie: Piotr Tołwiński.

Film „Nabużańscy duharze” można obejrzeć online na naszym kanale YouTube pod tym linkiem: http://bit.ly/Ducharze.

Projekt „Muzeum w terenie. Etnograficzne reminiscencje filmowe.” dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury i budżetu Samorządu Województwa Mazowieckiego.