pl
Godziny otwarcia:
PON:Zamknięte
PON: Zamknięte
WT: 11:00 – 19:00
ŚR: 11:00 – 19:00
CZW: 11:00 – 17:00
PT: 11:00 – 19:00
SOB: 12:00 – 18:00
ND: 12:00 – 18:00
Godziny otwarcia:
PON:Zamknięte
PON: Zamknięte
WT: 11:00 – 19:00
ŚR: 11:00 – 19:00
CZW: 11:00 - 17:00
PT: 11:00 – 19:00
SOB 12:00 – 18:00
ND: 12:00 – 18:00
pl
Godziny otwarcia:
PON: Zamknięte
PON: Zamknięte
WT: 11:00 – 19:00
ŚR: 11:00 – 19:00
CZW: 11:00 – 17:00
PT: 11:00 – 19:00
SOB: 12:00 – 18:00
ND: 12:00 – 18:00
Godziny otwarcia:
PON: Zamknięte
PON: Zamknięte
WT: 11:00 – 19:00
ŚR: 11:00 – 19:00
CZW: 11:00 - 17:00
PT: 11:00 – 19:00
SOB 12:00 – 18:00
ND: 12:00 – 18:00
pl

W Lewkowie łapci brak

Lewkowo 1976 vs 2018

Zapis „Wyrób łapci z łyka” został zrealizowany w roku 1976 przez Piotra Szackiego i Krzysztofa Chojnackiego i była to podobnie jak w przypadku filmu „Garnki ze Studzianego Lasu” – rekonstrukcja.

W roku 1976 nikt już przecież ani w Lewkowie Nowym, ani nigdzie w Polsce łapci nie nosił. Występujący na filmie Andrzej Gołubowski (ur. 1901) mógł jedynie pamiętać z młodości sposób ich wyplatania techniką taśmowo-krzyżową. Zapis zaczyna się sceną wchodzenia na lipę w celu pozyskania łyka, a następnie pokazany jest proces przygotowania surowca, wyplatania oraz skręcania konopnego sznurka, który służył do okręcania nogi. Zapis jest niestety niepełny (brak środkowej sekwencji wyplatania łapcia). Brak też – jak to ma miejsce najczęściej – dźwięku, ale nie została zapisana nawet czołówka, ani tyłówka. Dokument ten jest też jednym z krótszych – trwa zaledwie 7 minut.

Jak pisze Krzysztof Chojnacki i Piotr Szacki w krótkim tekście do Przeglądu Filmów Etnograficznych (Muzeum Etnograficzne, Włocławek 1989) pisze, iż pomimo, że realizacje filmowe (…) są rezultatem działalności może nie marginesowej, ale też nie pierwszoplanowej. (…) zdając sobie sprawę z tego ograniczenia oraz ograniczeń innej natury, jak brak fachowego przygotowania czy pełniejszego wyposażenia technicznego, nie chcieliśmy jednak by owe filmy były po prostu porcjami naświetlonej taśmy zawierającej zapis jakichś manipulacji. W miarę możliwości staraliśmy się ująć podstawową akcję w nieco szerszy plan sytuacyjny, będący dla tej akcji interesującym kontekstem. Zwykle jednak – jak sądzę – niewystarczającym. Staraliśmy się także nadać naszym rejestracjom kształt uporządkowany, jakąś kompozycję, co poszerzałoby możliwości ich prezentacji. Względy autentyczności planu filmowego i merytorycznej zawartości zapisu grały tu jednak rolę pierwszorzędną, co nie pozostawało bez wpływu na urodę zdjęć i rytm narracji. Zdjęcia do naszych filmów wykonywane były kamerą Pentaflex – 16, a od roku 1977 znacznie doskonalszą kamerą Bolex H 16 EL. Materiał sami montowaliśmy na amatorskim stoliku montażowym Meopta. (…) Nie traktujemy naszych filmów jako dzieł należących do gatunku określonego znanymi kryteriami. Nasze zapisy funkcjonują zwykle w szerszym lub węższym kontekście prelekcji czy wykładu pełniąc funkcje rozbudowanej ilustracji.

Nie wszystkie zrealizowane filmy są równe. Tym udźwiękowionym i o wyraźnej kompozycji bliżej do sztuki filmowej, ale i te proste są dzisiaj zapisem czasu, techniki, człowieka i miejsca. Jak podkreśliła Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Narewce – dzięki temu skromnemu zapisowi filmowemu, Lewkowo Nowe zaistniało i zapisało się w etnografii. Spotkanie w świetlicy samorządowej w Lewkowie Starym dniu 26 listopada 2018 i było okazją do powspominania dziadka Andrzeja Gołubowskiego, jego żony Eudokii Gołubowskiej, która jest uchwycona na fotografiach przy przędzeniu lnu na przęślicy i wrzecionie oraz sąsiadki Anny Sacharczuk, która prezentowała wyplatanie krajki.

Później, wyplecione w czasie realizacji filmu łapcie, podobnie jak to się działo w innych przypadkach, jako rekwizyty akcji filmu weszły do zbiorów muzealnych. Ale zakupiono także przęślicę, krajkę, oraz gwiazdę kolędniczą, którą sprzedał do muzeum wnuk Andrzeja Gołubowskiego – Mikołaj Gołubowski i o tym doskonale pamięta. Pamięta też jak kolędował ze starszymi kolegami z gwiazdą, której nie pozbył się chętnie, bo przecież należała do jego życia, uczestniczyła w obrzędowym zimowym kolędowaniu. Ale gdyby muzeum jej nie zakupiło być może leżałaby na strychu lub została spalona. Wtedy żal mu było tej gwiazdy, dzisiaj może się cieszyć, że cząstka Lewkowa Nowego i Rodziny Gołubowskich jest częścią dziedzictwa historycznego.

Dzisiaj w Lewkowie mieszka tkaczka Irena Ignaciuk, która pięknie tka na krosnach czteronicielnicowych i organizuje warsztaty tkackie. Powodzeniem cieszą się tkaniny zamawiane na śluby z wizerunkiem pawi, ale także inne lniane i wełniane. Z okolicy, niedawno przestał wyplatać misterne i wyjątkowo rzadkie koszyki z korzenia świerka ponad 90-letni Pan Mikołaj Suchodoła, mieszkający w Podlewkowiu. Ale na terenie gminy Narewka prężnie działa Stowarzyszenie Storczyk, które reaktywuje dawne tradycje i które zrealizowało projekt i zorganizowało wystawę w Galerii im. Tamary Sołoniewicz w Narewce „Makatka Narewkowska”.

Wydarzeniu towarzyszyły warsztaty przeprowadzone przez Stowarzyszenie z Siedzibą w Warszawie, które odbyły się w Szkole Podstawowej w Narewce w dniu 26.11.2018 r.

Autorka wpisu: Małgorzata Jaszczołt. Fot. archiwalne: U. Gmachowska.

Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury i budżetu Samorządu Województwa Mazowieckiego.