Glina to wspaniałe tworzywo. Lepienie z niej różnych kształtów nie jest trudne i sprawia zarówno dzieciom jak i dorosłym wiele satysfakcji. Dużo trudniejsze jest toczenie naczyń z gliny na kole garncarskim, co w dawnych wiekach nie było zabawą lecz potrzebnym i szanowanym zajęciem. Gliniane garnki, butle, misy i dzbany, które wytwarzali garncarze, przez wieki służyły gospodyniom do gotowania i przechowywania potraw, a także podawania ich na stół. Najdłużej używano ich na wsi i tam też przetrwały do naszych czasów tradycyjne warsztaty garncarskie.
Praca garncarza nie była lekka. Najwięcej czasu i wysiłku wymagało przygotowanie gliny. Najpierw trzeba ją wydobyć z ziemi, czasem z dużej głębokości i zostawić do przemarznięcia. Następnie oczyścić z kamyków i korzeni, aby garnki nie „strzelały” w piecu, czyli żeby nie robiły się w nich dziury. Kolejny etap to wyrabianie gliny – musi stać się miękka i plastyczna. W tych żmudnych czynnościach współczesnemu garncarzowi pomagają maszyny, ale niegdyś strugano ją przy pomocy specjalnego noża, a wyrabiano depcząc bosymi nogami.
Kiedy surowiec ma odpowiednią konsystencję garncarz przystępuje do wykonania naczynia. Służyło do tego proste i pomysłowe urządzenie – koło garncarskie. Składa się ono z dwóch drewnianych tarcz, mniejszej u góry a większej u dołu, połączonych osią. Rzemieślnik wprowadza urządzenie w ruch popychając nogą dolną tarczę. Wtedy jednocześnie obraca się koło górne a wraz z nim porcja gliny, z której odpowiednimi ruchami rąk garncarz „toczy”, czyli modeluje zaplanowany kształt. Gotowe naczynia muszą dobrze wyschnąć, a potem wypala się je w specjalnym piecu w wysokiej temperaturze. Po wyjęciu z pieca wyroby będą szare, rudobrązowe lub białe w zależności od rodzaju gliny jakiej użył garncarz. Skąd się biorą naczynia zielone lub niebieskie? Kolory te można uzyskać pokrywając utwardzone garnki specjalną polewą – szkliwem, które po wypaleniu nadaje ceramice wybraną barwę i błyszczącą, śliską powierzchnię.
Wyroby dawnych mistrzów garncarskich, które oglądamy w muzeach etnograficznych zachwycają pięknymi kształtami. Garncarz modelując naczynie myślał o tym do czego będzie ono służyło. Dzban musiał mieć ucho i dziobek, bo służył do nalewania napojów, butla wąską szyjkę aby cenne płyny się nie wylały, a misa odpowiednią głębokość i średnicę w zależności od jej przeznaczenia. Garncarze starali się udoskonalać formy wytwarzanych przez siebie naczyń a najlepsze rozwiązania przekazywali z pokolenia na pokolenie. Naczynia gliniane z różnych regionów Polski możemy rozpoznać nie tylko po charakterystycznych dla nich formach, ale również po sposobie dekoracji. Najczęściej były malowane specjalnymi farbami lub zdobione rytem. Do najbardziej dekoracyjnych należą dzieła garncarzy z działającego od połowy XIX wieku do dziś warsztatu w Bolimowie koło Łowicza. Ich wyróżniająca cecha to malowane na kremowym tle ptaki i motywy roślinne.
W muzealnej kolekcji naczyń z tego ośrodka znajduje się talerz, z którym łączy się ciekawa historia. W karcie katalogowej tego obiektu czytamy, że trafił do zbiorów po II wojnie światowej. Sprzedający znalazł go w stanie nienaruszonym na zgliszczach Muzeum, które spłonęło w 1939 r. Talerz ten niewątpliwie wykonany przed wojną nie był jednak oznakowany muzealną sygnaturą. Może ten nowy w tamtym czasie wyrób był własnością przedwojennego muzealnika, który jadał na nim drugie śniadanie? Dziś nie gotujemy w glinianych naczyniach, ale wyroby współczesnych garncarzy często zdobią nasze domy, a warsztaty w Muzeum z ich udziałem cieszą się dużym zainteresowaniem.
Naczynia do pokolorowania:
tekst: Dorota Jarecka
kolorowanki: Anna Wielechowska-Olszak